czwartek, 30 listopada 2017

[415] Margaret Atwood- 'Grace i Grace'

Urlop się kończy, ratunku :(

***

Autor: Margaret Atwood
Tytuł: Grace i Grace
Seria: -
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 576

Grace Marks, oskarżona o współudział w morderstwie, od piętnastu lat przebywa w więzieniu. Jej "wspólnika" w okropnej zbrodni stracono zaraz po werdykcie sędziego. Kobieta wychodzi jedynie za dnia, na służbę do żony komendanta więzienia. Podczas procesu padały różnorodne oskarżenia- to ona namówiła Jamesa McDermotta do zabicia Nancy Montgomery i Thomasa Kinneara, a może jest tylko niewinną ofiarą szaleńca? Kto manipuluje faktami?
Przypadek Grace, przez tyle lat nie rozwiązany, nieustannie frapował wszelkiej maści naukowców. Teraz tą kwestią zajmuje się doktor Simon Jordan, pragnąc dotrzeć do prawdy. 

Jak w wielu przypadkach, tak i w tym do lektury zachęciła mnie mroczna okładka, ale i opis. Nie ma to jak dobra lektura opowiadająca o zbrodni, która przez tyle lat nie została rozwiązana! Z ciekawością zabrałam się do czytania, mając nadzieję, że będzie to niesamowita podróż w głąb psychiki ludzkiej.

Grace i Grace wciąga od pierwszych stron; nic dziwnego- znalazło się w niej w końcu morderstwo, prawdopodobna choroba psychiczna, towarzyszące każdemu pytanie "Kto zabił?" i ciche, tajemnicze słowa "Wpuść mnie" po śmierci przyjaciółki panny Marks, Mary Whitney. Już wtedy zaczęły się we mnie rodzić kolejne pytania- opętanie? Manipulacja? Choroba psychiczna? Zwykłe kłamstwo? 

Powieść została stworzona na faktach, co jeszcze dodaje jej smaczku; dowiadujemy się o tym w posłowiu. A takie historie są przecież jeszcze ciekawsze- szkoda tylko, że ta rzeczywista sprawa morderstwa nie została rozwiązana. Współczesnym zostaje tylko domyślanie się, jak tak naprawdę potoczyły się sprawy w domostwie Kinneara. 

Opowieść głównej bohaterki, Grace Marks, którą dzieli się z doktorem, zdaje się być spójna, szczegółowa i prawdziwa. Brak w niej tylko tych części, podczas których kobieta ucierpiała na amnezję, a to, co wówczas czyniła, zna jedynie z opowieści innych. Mimo to wciąż zastanawiałam się, czy rzeczywiście jest niewinna, czy to raczej szalenie sprytna manipulacja? 

Grace i Grace nie skupia się wyłącznie na postaci głównej bohaterki; równie ważną postacią okazuje się być doktor Simon Jordan, skupiający się na badaniu psychiki ludzkiej. I choć  początkowo jawi nam się jako niegroźny, przyjemny dżentelmen, to później... cóż, zastanawiam się, czy czasem nie żył w myśl zasady: "Lekarzu, lecz się sam!".

Uwielbiam książki cofające się w przeszłość (w tym wypadku wiek XIX); nie było wówczas jeszcze tylu metod badawczych, stąd też błądzenie między dowodami. Wszystko raczkowało. Panowała większa wiara w zjawiska paranormalne, choć oczywiście do tych "zabobonów" nie każdy głośno się przyznawał. Perfekcyjne połączenie- zbrodnia i nie do końca znany sprawca, a także prawdopodobnie kryjące się za tym COŚ nie z tego świata. A może zwykłe szaleństwo... ?

No i właśnie taka to była lektura. Mimo że (spoiler!) po trzydziestu latach w więzieniu Grace Marks zostaje w końcu uniewinniona, czuję niedosyt. Nie wiem bowiem, w którą wersję mam wierzyć. Wciąż zastanawiam się, czy ona naprawdę nie brała udziału w morderstwie, czy jest doskonałą manipulatorką. I niestety, nigdy się tego nie dowiemy. 

Chcecie bezsenności? Proszę bardzo, wystarczy, że sięgniecie po Grace i Grace! Gwarantuję, że różne wersje wydarzeń nie dadzą Wam spać. A od siebie dodam, że właśnie zaczęłam przygodę z serialem, stworzonym w oparciu o książkę- ciekawe, co też z niego wyniknie...

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*